Pobiegłam na górę do pokoju po mój łuk. Weszłam do środka i podbiegłam do skrzyni gdzie było moje magiczne cudo:
Założyłam specjalny pas na plecy i przypięłam tam łuk.
Nie chciało mi się schodzić po schodach więc skoczyłam z okna, na cztery łapy.
Poszłam do lasu poszczelać.
Wzięłam kilka jabłek i postawiłam na pieńkach.
Zaczęłam biec i szczelałam z łuku prosto w środek jabłek.
Po kilku godzinach położyłam się w cieniu i odpoczywałam.
Nagle przyszła Candy:
- Kto Cię nauczył szczelać z łuku? - zapytała poważnie
- Tato mnie nauczył, kiedyś On szczelał, spodobało mi się to i mnie nauczył... - powiedziałam - Ale ty i tak lepiej odemnie szczelasz... - uśmiechnęłam się. - Ale to nie jest zwykły łuk, a magiczny... - zaczęłam - czasem szczela normalnie, a jeśli klikniesz tu... - pokazałam gdzie - szczela tam gdzie patrzysz lub myślisz... jeśli chcesz mogę Ci taki załatwić.... a do tego się nie połamie.... - uśmiechnęłam się i wstałam.
< Candy? Tylko nie pisz że Laura jest Wredna ! >
No comments:
Post a Comment