Stanąłem na przeciwko wielkiego gada. Był to smok indyjski, t3- krotnie wiekszy niż słoń. Miał tylko dwie tylne łapy, a zamiast przednich wielkie skrzydła, okryte ciemnozieloną mębraną. Rzucały one złowrogi cień na ziemie. Warknąłem cicho.
- Chodź mały- mruknąłem do smoka.
Wezwałem 3 różne duchy- wody, światła i mroku.
Postanowiłem wykorzystać je do swych niecnych celów.
Smok zionął ogniem. Skinąłem na ducha wody. Wystrzelił wodny pocisk prosto w otwartą paszczę smoka.
C.D.N
No comments:
Post a Comment