Laura zniknęła, Candy kopała dół w ziemi, a ja patrzyłam na jego martwe czarne oczy, które jeszcze parę godzin temu patrzyły na świat przez okno i marzyły by zakosztować życia, jego długie białe łapy już nigdy nie dotkną ziemi, a za ledwie dwa lata temu jeszcze biegały, łapiąc zające w Magic Park .
Podszedł do mnie Drago nic nie mówiąc i przytulił mnie .
- Luno . . . - zaczął .
- Jest dobrze - spojrzałam w jego duże niebieskie oczy - lecz tęsknie za tym co było kiedyś . . .
- Co masz na myśli ? - zapytał z rozczarowaniem - Mamy trójkę . . .mieliśmy wspaniałego syna i wciąż mamy dwie wspaniałe córki . . . mamy najlepsze dzieci ! Za czym tęsknisz ?
- Za nami . . .
- Ale wciąż jesteśmy razem !
- Ale nie jest tak samo ! - podniosłam głos lecz się uciszyłam jak spojrzałam na Bruna - Mamy wspaniałe szczeniaki, tak, ale przez to zapomnieliśmy, że my żyjemy . Jeszcze trzy lata temu chodziliśmy na spacery, kłóciliśmy się z Lovely . . . Gdy wpatrywałeś mi się głęboko w oczy czułam, że mam to o czym marzyłam od dziecka . . . Teraz tak nie jest . . . patrzysz bo musisz !
- Kocham Cię !
- Kochasz, ale nie jesteś zakochany !
- O czym ty mówisz ?!
- Jeszcze kiedyś mówiłeś do mnie ' słoneczko ', przynosiłeś kwiaty . . . teraz jest ' Luna ' i rano jak wstaje dostaje sarnę . . .
< Drago ? >
No comments:
Post a Comment