- Jeszcze kiedyś mówiłeś do mnie ' słoneczko ', przynosiłeś kwiaty . . . teraz jest ' Luna ' i rano jak wstaje dostaje sarnę . . .
- Ale... - zacząłem - ja to robię z miłości, nie chcę żebyś się przemęczała..... ale jeśli nie chcesz już saren.... to nie... - powiedziałem pełen miłości, a zarazem wielkiego smutku. - kocham Cię... - powiedziałem i zacząłem skakać po skałach by wyjść. Na szczycie głośno zawyłem i pobiegłem dalej, a w oddali było słychać wycie innych wilków.
Pobiegłem na tereny ludzkie, a dokładnie do tartaku. Stanąłem po środku a wokół mnie chodziły wilki.
- Kochasz Lunę... ale Ona tego nie wie...
- To twoja miłość....
Mówiły tak chodząc wokoło mnie. Nagle na górce drewna stanął czarny wilk. Głośno ryknął, a wszyscy się uspokoili:
- Wiemy że kochasz Lunę, ale Ona tego nie widzi... - powiedział basior schodząc powoli do mnie - Będzie trzeba ją zabić....
- Luna to wilk ! - warknąłem
- I tak zginie !- warknął basior obok, a ja rzuciłem się na niego.
Czarny basior ponownie ryknął.
- Będzie walczyć z nami... - mówił.
Warczał na mnie, wystawiał zęby i kazał mi się zniżać. Zaś ja stanął prosto i mówiłem:
- Jestem władcą gwiazd i nikt nie będzie mi rozkazywał...... a tym bardziej TY ! - warknąłem.
Ugryzłem go w bok i pobiegłem.
Gdy wyszedłem z lasu zauważyłem Lunę. Rozejrzałem się wokoło i znalazłem róże. Była mała kartka i napisałem:
"... Dla mego ukochanego Misia ♥ ..."
Położyłem koło niej i odszedłem.
<Luna? te cytaty powyżej kojarzą mi się z saga zmierzch przed świtem (epizod z wilkami) xD >
No comments:
Post a Comment