-Rozumiem, myślę ,że samobójcy nie są tchórzami ,lecz silnymi osobami ,które przeszły za dużo w tym marnym życiu *Laura bardzo się z trudem starała mnie rozweselić ,nawiązać kontakt. Miałem wątpliwości ,że pozna mnie z tej prawdziwej strony i wataha zrobi ze mnie wroga. Takich jak ja palą na stosie publicznie i masowo potrafią ukamieniować. Nie dziwie się.*
-Gdyby ,ktoś od was z watahy potrzebował łapy fachowego jubilera lub zbrojarza to serdecznie polecam się na przyszłość *Zerknąłem na wadere podając jej złotą szkatułke*
-A co to takiego? *Zapytała z zaciekawieniem oglądając nią*
-Ta szkatułka jest na bardzo nam cenne rzeczy ,bliskie sercu.. ehh żartuje! To jest moje podziękowanie za miłe powitanie u was w watasze. *Wytłumaczyłem się z początkowego bełkotu.*
-Złota szkatułka ?Alee przecież jej wartość jest bardzo duża ?! *Zbulwersowana z uśmiechem na pyszczku Laura próbowała uniknąć podarunku*
- .. ponad 5000 tyś. *Zaśmiałem się naturalnie dokończywszy wypowiedź*- Gdyby nie był swoim szefem zapewne dostałbym szubienice za kradzież własnego Pana. Uwierz mam tyle tutaj pierdół za przeproszeniem ,że do końca życia ,albo i więcej mi by starczyło.
-Nie dziwie się. Jubiler i to widocznie dość utalentowany jest bogaty. Chociaż słyszałam ,że bieda piszczy u większości takich jak ty i zawsze się z takimi spotykałam na rynkach bądź targach.* Odparła obserwując mnie ,kiedy sporządzałem rysunki pewnego projektu*
-Oni są wszyscy tacy sami.. chore miernoty żerujący na biednych ludziach. Takich powinno się pozbywać ,a nawet jeśli ktoś to by robił byłby wilkiem z powołania dla większości stad naszego pokroju. *Warknąłem w złości*
<mmm .. świeże mięsko z wadery ^^>
No comments:
Post a Comment