Przechodziłam przez las, postanowiłam pójść na most rodzinny by odpocząć od basiorów i zawodów .
Lecz zobaczyłam tam tylko . . . . nie ruszającego się Bruno'a, podeszłam do niego i zobaczyłam coś strasznego ! Cały był w krwi, miał otwarte oczy i nie żywy uśmiech na pysku .
Pobiegłam do rodziców, nastałam tylko tatę .
- Gdzie mama ?! - zapytałam .
- Wyszła - uśmiechną się .
- Bruno . . . Bruno się zabił - powiedziałam cicho .
< Drago, Laura ? Już odpisuje na twoje opo. >
No comments:
Post a Comment