- Candy, Laura i ja powstrzymamy te wilki,a ty Luno zabierz stado w bezpieczne miejsce! - powiedział tata.
- To idziemy.. - powiedziałam i zaczęliśmy iść w stronę wilków.
Szliśmy odważnym krokiem.
Po chwili spotkaliśmy wilki. Było ich dokładnie sześć.
- Z drogi... - warknął basior
- Tu kończy się wasza wycieczka.. - powiedział Drago
- Ty chcesz z nami walczyć..? - zaśmiał się - ty i twoje lalusie nic nie zdziałacie... - warknął
- Zobaczymy uwierzymy... - powiedziałam razem z Candy.
Zaczęliśmy ( Ja z Candy ) okrążać wilki żeby zrobiły ciaśniejsze koło. Zaś tata powiedział:
- "Odwaga to panowanie nad strachem, a nie brak strachu."
Po tych słowach stałyśmy się odważniejsze i zaczęliśmy ich atakować.
** W czasie walki **
Po chwili przyleciał Eragon i również zaczął atakować. Zauważyłam że brakuje 2 wilków i Draga. Zaczęłam się rozglądać i zobaczyłam jak wloką go nieprzytomnego do dziury. Pobiegłam za nimi. Skoczyłam na nich i razem z nimi wpadłam do głębokiej dziury. Wyciągałam łuk i szczeniłam w gałąź na górze by wyjść. Na górze nie było Draga, a walczył z wilkami. Wszystkie wilki padły oprócz jednego, który walczył z Cnady. Wzięłam rozpęd i skoczyłam na wilka. Było słychać tylko jeden wielki huk.
- Laura żyjesz..? - zapytała Candy
- Tak.. - wyszłam ze śmiechem
- Z czego się śmiejesz...?
- Nie wiem... - powiedziałam, a Drago i Candy również się lekko zaśmiali.
- To wracamy... - powiedział Drago
- Dobrze...
< Candy?>
No comments:
Post a Comment